Uprzedzam na wstępie wszystkich: poniższy wpis będzie w dużym stopniu sentymentalny – zdarzy mi się nawiązać do własnego dzieciństwa, gdy zło i zawiść na świecie były zjawiskiem rzadkim i nikt nie wiedział, co to plastik. No dobrze, może trochę przesadziłam. Do rzeczy. Jakieś trzydzieści lat temu, kiedy wszystko wokół było szare, a oferta telewizji polskiej kierowana do dziecka prawie żadna (choć i tak wtedy bogatsza niż obecnie), z utęsknieniem wyczekiwało się godziny 19.00, która oznaczała wieczorynkę. Nie istniały smartfony, tablety, Cartoon Network. Rodzice musieli zabawiać dzieci tym, co było dostępne. Sobą, książeczkami, zdobycznymi lub dziedziczonymi zabawkami, przedmiotami codziennego użytku, rodzeństwem… Tak właśnie pamiętam swoje dzieciństwo. Zupełnie nie chcę wartościować na lepsze-gorsze, bo to, do czego dzieci mają dziś dostęp stanowi powód do radości. Oczywiście o ile my, rodzice, postępujemy z głową. W niniejszym artykule zwrócę wyłącznie uwagę na skutki działania wszechobecnej elektroniki w życiu naszych dzieci w kontekście ich rozwoju. Przede wszystkim zaś w aspekcie mowy.

Zaburzone funkcje poznawcze

Jest wiele powodów. Po pierwsze, w przypadku dzieci do 12 miesiąca życia, które uczą się poprzez empirię, a więc chcą dotykać, sprawdzać, smakować, aktywnie doświadczać rzeczywistości, bierne oglądanie telewizji czy telefonu działa niekorzystnie na ich mózg. Biorąc pod uwagę fakt, że niemowlę uczy się od pierwszego dnia swojego pobytu poza brzuchem mamy, elektronika hamuje jego funkcje poznawcze. Nie jest dostosowana do tak małego użytkownika, choćby nawet były to programy wyselekcjonowane dla najmłodszych. Może negatywnie wpłynąć na rozwój mowy, objawiając się coraz częściej występującym wśród najmłodszych zjawiskiem zwanym ORM, czyli opóźnionym rozwojem mowy. Pisałam o nim TUTAJ. A o stymulowaniu mowy dziecka poczytasz TUTAJ.

Zaburzona pamięć robocza

Po drugie, telewizor w niektórych domach jest włączony non stop. Od momentu, gdy zapieje kur, odpalane są programy i żeby się paliło i waliło, nic tego rytuału nie jest w stanie zmienić. Gdy w takim domu przebywa dziecko, nietrudno się domyślić, że większość czynności wykonuje przy akompaniamencie telewizji. Łączenie jej z zabawą dziecka, to nieszczególnie fortunny pomysł. Z wielu badań wynika, że podczas zabawy, dziecko wystawione na ekspozycję reklam, bajek, szybkich i migających obrazów, przerywają zabawę na rzecz obrazu. A gdy się znudzą np. telewizją, przechodzą do zabawy kolejnej, nie wracając do poprzedniej. Dlaczego? Bo zdążyli już o niej zapomnieć. Przez to ich kreatywność w czasie bawienia się jest zdecydowanie bardziej osłabiona. Dochodzi również do dekoncentracji. Dzieci korzystające z elektroniki są przebodźcowane, wykazują mniejszy stopień skupienia na jednej czynności. Przerywanie zabawy niekorzystnie działa na pamięć roboczą w mózgu dziecka. Odpowiedzialna jest ona za selekcjonowanie, gromadzenie i absorbowanie informacji, po to, aby zrealizować konkretne, złożone zadania. Te zadania to dla dziecka m.in. mówienie i czytanie, również liczenie.

Zaburzony sen

Po trzecie, bombardowanie dziecka niebieskim światłem, np. przed snem, nie ułatwi maluchowi zaśnięcie. Często nie wiemy, o co naszemu maluchowi chodzi wieczorami: przecież wszystko odbyło się, jak trzeba. Po kolacji przyszedł czas na kąpiel, potem “poczytaj mi, mamo”, dziecko ziewa, a za tym nie idzie nic. Wasza frustracja powodowana różnymi względami, sięga zenitu. Tymczasem jak się tak cofniesz do tej kolacji, która była godzinę temu, to uświadomisz sobie, że gdy dziecko jadło, to też oglądało… Oko Twojego dziecka zostało oszukane, bo na tym właśnie polega fenomen niebieskiego światła. Hormon regulujący rytm dobowy, czyli melatonina, został zatrzymany przez niebieskie światło. Chociaż naprawdę Twoje dziecko jest śpiące, w efekcie działania światła płynącego z telewizji czy smartfona, zwyczajnie nie może zasnąć. Brak regularnego snu lub deficyty snu, nie wpłyną pozytywnie na rozwój Twojego dziecka. Co za tym idzie – również mowę. Za kilka akapitów podpowiem Ci, co możesz zrobić, żeby jednak pogodzić rozsądek z możliwościami współczesnego świata.

Zaburzony rozwój emocjonalny

Po czwarte, emocje. Nic ich nie zastąpi, a już na pewno nie elektronika. Dziecko, które ma ograniczony dostęp do emocji swoich rodziców, a nieograniczony dostęp do technologii, wykazuje mniejsze zainteresowanie interakcjami społecznymi. Gorzej nazywa stany emocjonalne, w których się znajduje, ma uboższe słownictwo. Nie tylko zresztą to. Z badań porównujących 5-6 latków, gdzie w jednej grupie były te dzieci, które korzystały z elektroniki do 60 minut dziennie, a w drugiej dzieci, które przekraczały 180 minut dziennie, jasno wynika, że dzieci z pierwszej grupy miały lepiej rozwiniętą motorykę. Również motorykę małą. Potrafiły lepiej rysować i wychwytywać więcej szczegółów, opowiadać o tym, co przelały na papier.

Jeśli nie powinno się w ogóle, to znaczy, że można trochę?

Czy to wszystko oznacza, że nam rodzicom nie pozostaje nic innego, jak tylko wymyślać męczące dla nas zabawy, które absorbują naszą uwagę, zabierają czas, kojarzą się z obowiązkiem? Może jednak warto trochę zmienić myślenie. Dla dziecka o wiele więcej zalet będzie miał wspólnie spędzony czas, nawet jeśli zaproponujesz mu proste, codzienne czynności, np. obieranie ziemniaków. Pamiętajmy, że dzieci inaczej postrzegają obowiązek. Nie ma często dla nich niczego bardziej atrakcyjnego, jak sprzątanie łazienki. Wiem jednak również z własnej autopsji, że zdarzają się sytuacje, gdy telewizja okazuje się ratunkiem.

Na pytanie, ile czasu, co i jak, sądzę, że najlepiej będzie kierować się zdroworozsądkową zasadą “im mniej, tym lepiej”. Idealnie by było, żeby dwulatek kompletnie nie wiedział, czym jest telewizja. W praktyce jednak jestem świadoma, że takich dzieci jest niewiele. Dowody na to widzę w swojej codziennej pracy. Posiadane przeze mnie kwestionariusze i wywiady, które rodzice uzupełniają przed rozpoczęciem terapii i w jej trakcie, stanowią tylko ich uzupełnienie. Zdarza mi się, że przychodzi do mnie zdenerwowana mama trzylatka i mówi, że z jej dzieckiem jest coś nie tak, bo nie mówi. Po wywiadzie wiem, że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być smartfon i tablet, który jest częstym towarzyszem w życiu malucha.

Podsumowując…

Należy więc pamiętać, że gdy nie pojawia się mowa, a nasze dziecko wykazuje nadmierne pobudzenie – może stać za tym elektronika. Warto jest wtedy odstawić ją na jakiś czas, skoncentrować się na zabawie z dzieckiem. Pobudzić jego umysł do samodzielnej pracy. Udać się do specjalisty po odpowiednie wskazówki, które wspomogą rodziców i poczekać cierpliwie na efekty. Podobnie ze snem – jeśli nasze dziecko, pomimo zmęczenia, nie chce zasnąć, trzeba przeanalizować wieczorne rytuały. Być może okaże się, że to wyciszenie pojawia się za późno, bo niebieskie światło hamuje sen. Należy wówczas trzymać się zasady, że ostatnia bajka puszczana jest przynajmniej na dwie godziny przed pójściem spać. Jeśli Twoje dziecko jednak trochę tej telewizji ogląda, ważne jest dopilnowanie, aby nie robiło nic innego w trakcie seansu. Nie skupi się ani na jednej czynności ani na drugiej i będzie pogłębiało swój brak umiejętności koncentracji.

Komentarze nieaktywne