Mowa dziecka rozwija się od pierwszych dni jego życia. Czynności prymarne, których uczy się niemowlę, stanowią wypadkową dla dalszego postępu mowy. Ssanie, głużenie, gaworzenie, gryzienie, czyli to, co jest niezbędne dla zaistnienia mowy – ma kolosalne znaczenie dla jej rozwoju lub – i to się zdarza – dla powstawania wad artykulacyjnych, które już na tych wczesnych etapach mogą się wykształcić. Aby ten proces nabywania umiejętności mówienia odbył się prawidłowo, możemy my, rodzice, dopomóc sprawie. Jak?

Po pierwsze: obserwuj motorykę małą

Podglądanie pracy rąk dziecka jest potrzebną i niezbędną obserwacją, która wiele może nam powiedzieć o kierunku zmian w mowie, jakie pojawią się w ciągu najbliższych miesięcy. Gdy niemowlak zaczyna podnosić głowę, łączyć ręce, otwierać i zamykać dłonie, wkładać je do ust – równolegle rozwija się głużenie, czyli pierwsza faza rozwoju mowy. Głużenie jest odruchem, nie ma żadnych intencji komunikacyjnych i jest fazą, która pojawia się nawet u dzieci niesłyszących. Około 4-5 miesiąca życia następuje dalszy rozwój ruchowy: dziecko celowo i świadomie kieruje ręce do ust, patrzy na przedmioty w zasięgu jego wzroku, próbuje je dotknąć. Symultanicznie rozwija się parskanie wargami, mruczenie, zmienianie intonacji. Dziecko w tym czasie bawi się wydawanym przez siebie dźwiękiem. Około 6-7 miesiąca życia, gdy osiąga umiejętność siedzenia z wyprostowanymi plecami, chwyta grzechotkę jedną rękę, jest pewniejszy w ruchach, możemy oczekiwać, że wchodzimy w etap gaworzenia, które polega na łączeniu samogłosek ze spółgłoskami. Podobnie do głużenia, gaworzenie nie wiąże się z żadną konkretną treścią, chociaż w odróżnieniu od głużenia, jest już działaniem celowym.

Po drugie: obserwuj rozwój motoryki dużej

Prawidłowy rozwój ruchowy idzie zatem w parze z rozwojem mowy. Są to „naczynia” połączone. Zarówno komunikacja językowa, jak i motoryka to funkcje wyższych czynności mózgowych. W okolicach 6-7 miesiąca życia dziecko zaczyna raczkować, a umiejętność naprzemiennych ruchów, wykonywanych podczas raczkowania, wpływa na te obszary mózgu, które odpowiedzialne są za mowę. Siadanie rozwija zdolność chwytania i manipulowania palcami, a pierwsze kroki implikują pierwsze słowa.

Po trzecie: zwracaj się do dziecka

Do dziecka możemy mówić, gdy jeszcze mieszka w brzuchu mamy i co więcej – warto to robić. Maluch oswaja się z naszym głosem, ze światem dźwięku, z hałasem z zewnątrz. Chociaż przez pierwsze tygodnie swojego życia nie widzi nas praktycznie w ogóle, tym bardziej powinniśmy zadbać o to, by nas słyszał, bo właśnie na podstawie tego zmysłu buduje swój językowy obraz świata.

Mówienie do dziecka o najprostszych czynnościach, tzw. „kąpiel słowna”, są mu potrzebne dla rozwoju myślenia i przyszłej werbalizacji swoich myśli. Zwracamy się początkowo do dziecka najprościej jak się da, nie używając przymiotników, stawiając nacisk na rzeczowniki, ograniczając czasowniki. Mówimy powoli i wyraźnie, staramy się nie spieszczać słów, chociaż z własnego doświadczenia wiem, jakie to trudne. Próbujemy podtrzymywać kontakt wzrokowy, by dziecko widziało pracę naszego aparatu artykulacyjnego.

Po czwarte: usprawniaj narządy mowy

Im dziecko starsze, tym więcej można wdrożyć czynności, które prowadzą do usprawnienia narządów mowy. Język, wargi, żuchwę ćwiczymy z dzieckiem na bardzo wiele dość prostych sposobów. Wystarczy dmuchanie na wiatraczek, puszczanie baniek mydlanych, granie palcami na wargach, smarowanie warg dziecka dżemem lub miodem, dmuchanie na piórko. To tylko kilka propozycji, które można wykorzystać przy okazji codziennych czynności*.

Po piąte: onomatopeje

Gdy dziecko jest już nieco starsze i widoczna jest w nim gotowość do wytwarzania sylab, pomocne dla rozwoju mowy okazują się onomatopeje. Wszystkie dźwięki ulicy, np.: dzwonki: bim-bam, ding-dong, sygnały: i-o, e-o, wiatru: szuuu, ptaków: frrry, czy wydawane przez zwierzęta: sssss, bzzz, meee, iha-ha-ha, miau-miau, hau-hau itp., to proste i skuteczne sposoby wprowadzania dziecka do dźwiękonaśladownictwa. Onomatopeje to też często pierwsze świadome „słowa” malucha, który już doskonale zdaje sobie sprawę, że określony komunikat wywołuje adekwatną reakcję.

Po szóste: czytaj i opowiadaj

Czytanie i opowiadanie dziecku różnych historyjek jest bardzo skuteczną metodą, rozwijającą nie tylko jego mowę, lecz także wyobraźnię i światopogląd. Rodzic wzbogaca słownicwo swojej pociechy, wprowadza go w świadomy komunikat, który nierozerwalnie łączy się z obrazem, ale nie tym oczywistym, serwowanym przez telewizję czy internet, lecz tym, który projektuje umysł. Stymulowanie dziecka poprzez wspólne czytanie daje większe szanse na to, że w przyszłości dziecko chętniej sięgnie po książkę, sprawniej nauczy się pisać i samodzielnie czytać.

* UWAGA! Drodzy Rodzice, nie dmuchamy na mąkę, kaszki, wiórki kokosowe – może dojść do aspiracji, która zagrozi bezpieczeństwu dziecka.

Komentarze nieaktywne