Wielokrotnie zaznaczałam, ale nie zaszkodzi po raz kolejny: słuch jest najlepiej wykształconym zmysłem u noworodka. Nawet jeśli nie mówi i przez pierwsze miesiące stosuje komunikaty pozawerbalne, takie jak np. płacz, krzyk, mimikę czy gesty, to nie oznacza, że rozmowa z nim nie ma sensu. Wprost przeciwnie! Im częściej się zwracasz do swojego dziecka, tym lepiej. A poniżej właśnie przeczytasz o tym, czym jest “kąpiel słowna” i o tym, jak warto niemowlaka wciągać w dialog, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało.

Samo mówienie to za mało

Do stymulacji dziecka nie wystarczy samo mówienie, nazywanie konkretnych rzeczy, czynności, stanów. Przypadkowy potok słów nie ma nic wspólnego z efektywną dla dziecka “kąpielą słowną”. Aby otaczanie Twojej pociechy słowami miało rzeczywisty sens, warto postawić na rozmowę. Dlaczego? Dlatego, że każda prawdziwa rozmowa opiera się prozodii, czyli m.in. na intonacji. Sami przyznacie, że inaczej dziecko odbierze komunikat “ptak”, niż “zobacz kochanie, poleciał ptak!”. Prozodia jest największym stymulatorem rozwoju mowy. Stawianie pytań swojemu dziecku lub dawanie mu sygnałów, że rodzic jest ciekawy jego stanowiska, choć z oczywistych względów do pewnego momentu nie będzie za tym szło zbyt wiele treści, to najlepsza “kąpiel słowna”, jaką możesz mu urządzić. Dlaczego? Ponieważ właśnie ma charakter rozmowy.

Jak sprawić, by “kąpiel słowna” była efektywna

W “kąpieli słownej” nie chodzi o to, aby dziecko zalać komunikatami, lecz o to, by dać mu odpowiedzieć tak, jak na dany moment potrafi. Stosuj pauzy po zadaniu pytania, poczekaj aż maluch będzie miał szansę się wypowiedzieć po swojemu. Postaw na krótkie i proste zdania, jeśli zaczniesz budować podrzędnie złożone, pełne przymiotników i metafor, nie licz na szybkie rezultaty. O tym, jak stymulowaniu mowę dziecka, pisałam wcześniej. Śmiało, korzytaj: TUTAJ i TUTAJ.

Komentarze nieaktywne