Projektanci nowych akcesoriów dla dzieci (i rodziców) prześcigają się w kreowaniu najmilszych dla oka i najbardziej dizajnerskich (a co za tym idzie opłacalnych). Chociaż babcine i mamine metody dziś często podlegają zakwestionowaniu, tak w przypadku porad, aby dziecko piło z tradycyjnego kubeczka, warto się posłuchać. Może podkopię pod sobą (i nie tylko) dołek, ale istnieją duże widoki na to, że dzięki piciu z tradycyjnego kubeczka logopedzi i ortodonci będą mieli mniej roboty. W ostatnim artykule poświęconym czynnościom pokarmowych, kilka słów na temat tego, co dziecku daje picie z kubeczka.

Dlaczego logopedzi przywiązują wagę do czynności prymarnych?

Czynnością prymarną z pewnością jest jedzenie, a jedzenie to buzia, aparat artykulacyjny, czy bardziej fachowo – przestrzeń ustno-twarzowo-gardłowa. Posiada ona ściśle ze sobą współpracujące elementy. Tak zwane doświadczenia orofacjalne to najczęstsze ruchy narządów, których nasze pociechy doświadczają, zwłaszcza podczas jedzenia, picia i oddychania. To właśnie te aktywności wykorzystują dzieci w trakcie rozwoju fonetycznego. Wszystkie te czynności prymarne, o których wspominam, pozwalają dziecku na utrwalanie ważnych ruchów i pozycji narządów. Łączą się nierozerwalnie z jedzeniem i piciem. Są pretekstem do nauki określonych umiejętności, które przygotowują dziecko do tworzenia określonych cech fonetycznych. Wśród czynnościami związanych z jedzeniem są: ssanie, jedzenie z łyżeczki, picie, odgryzanie, gryzienie i żucie.

Okiem logopedy – co dziecko zyskuje dzięki piciu z kubka

Picie z tradycyjnego kubeczka wymaga od dziecka nie lada pracy, bowiem to czynność sekwencyjna. Dziecko pijąc, musi zapanować zarówno nad oddechem, jak i połykaniem płynu. Z sekwencyjnością maluch spotyka się wprawdzie wcześniej, bowiem wytwarzanie dźwięków jest tego typu działaniem. Natomiast z pewnością dla dziecka w czynności picia z kubka pewna trudność tkwi w wsysaniu powietrza podczas picia. Przy wydawaniu dźwięków mamy do czynienia z odwrotnym działaniem, tzn. wypuszczaniem powietrza.

O czym warto pamiętać przy nauce picia z kubka

Nie spodziewajmy się, że picie z kubeczka pojawia się od momentu osiągnięcia stabilnej pozycji siedzącej. Dla przypomnienia, w 6/7 miesiącu życia dziecko, o ile rozwija się prawidłowo, powinno już pozycję siedzącą w miarę opanować. Kiedy już osiągnie w niej sprawność, można wkroczyć z kubeczkiem, ale bardzo ostrożnie. Zaczynać od płynów gęstszych, kłaść kubek na dolnej wardze i próbować delikatnie zapoznawać dziecko z czynnością, tak, by płyn, który dostaje się powoli do jamy ustnej, był ściągany wargą górną. Nie możemy wlewać dziecku płynu w sposób gwałtowny, bo to może prowadzić do zachłyśnięcia.

Przy wyborze akcesoriów do picia warto kierować się radami logopedów lub innych specjalistów. Od jakiegoś czasu mówi się, że picie z niekapka czy z butelki ze smoczkiem nie służy dziecku. Z pewnością długotrwałe korzystanie z tych akcesoriów nie jest przyjazne dla jego aparatu artykulacyjnego. I rzeczywiście, z mojego punktu widzenia twarda końcówka niekapka może trwale wpłynąć na zgryz. Zalecane są za to bidony z silikonową, miękką końcówką lub kubeczki ze słomką, o ile dziecko prawidłowo z niej korzysta (wargi obejmują słomkę, która powinna być położona na środku warg pomiędzy wargami a zębami). Te ostatnie dwa akcesoria ćwiczą sprawność mięśni okrężnych warg, przy czym słomka zwykle pojawia się po opanowaniu picia przez dziecko z kubka otwartego (wciąganie płynu przez słomkę wymaga nieco więcej pracy).

Komentarze nieaktywne