Gryzienie i odgryzanie to z punktu widzenia czynności fizjologicznych jedne z tych procesów, które pojawiają się na trzecim i czwartym szczeblu sprawności pokarmowych. Zanim w pełni zaistnieją, występują fazy przejściowe, z przedrostkiem -pseudo: pseudogryzienie i pseudoodgryzanie lub -pre: pregryzienie i preodgryzanie. Po nich dziecko wspina się na szczebel piąty: żucia. W międzyczasie pojawia się zdolność picia z kubeczka, ale o tym w następnym wpisie. Wracając do naszej słynnej triady: co aparat artykulacyjny dziecka zawdzięcza gryzieniu, odgryzaniu i żuciu?
Dlaczego logopedzi przywiązują wagę do czynności prymarnych?
Czynnością prymarną z pewnością jest jedzenie, a jedzenie to buzia, aparat artykulacyjny, czy bardziej fachowo – przestrzeń ustno-twarzowo-gardłowa. Posiada ona ściśle ze sobą współpracujące elementy. Tak zwane doświadczenia orofacjalne to najczęstsze ruchy narządów, których nasze pociechy doświadczają, zwłaszcza podczas jedzenia, picia i oddychania. To właśnie te aktywności wykorzystują dzieci w trakcie rozwoju fonetycznego. Wszystkie te czynności prymarne, o których wspominam, pozwalają dziecku na utrwalanie ważnych ruchów i pozycji narządów. Łączą się nierozerwalnie z jedzeniem i piciem. Są pretekstem do nauki określonych umiejętności, które przygotowują dziecko do tworzenia określonych cech fonetycznych. Wśród czynnościami związanych z jedzeniem są: ssanie, jedzenie z łyżeczki, picie, odgryzanie, gryzienie i żucie.
Znaczenie triady dla rozwoju artykulatorów
My dorośli rzadko sobie uświadamiamy, jak pewne czynności, które nam wydaję się oczywiste, dla naszych maluchów nie są tak proste. A już na pewno nie wtedy, kiedy nie są uzbrojone od razu w pewne narzędzia, czyli zęby. Tak właśnie sprawy się mają, gdy mowa o gryzieniu i odgryzaniu. Natura na szczęście mądrze to wszystko obmyśliła. Gdy dziecko wykazuje już zainteresowanie pokarmem stałym pseudogryzienie i pseudoodgryzanie przychodzą w samą porę z odsieczą. Bezzębne dziąsła są w stanie rozmiękczyć i rozpuścić przy pomocy języka i podniebienia otrzymany pokarm. Dzięki takim czynnościom dziecko uświadamia sobie, jak ważne jest przemieszczanie pokarmu w jamie ustnej. I dzięki tym pierwszym doświadczeniom dziecko dowiaduje się, jakie możliwości ruchowe posiada język. Język niemowlaka rozciera pokarm o podniebienie, miesza go ze śliną, a gdy pokarm jest przygotowany do przełknięcia, zostaje przemieszczony na grzbiet języka. Stanowi to pewne novum dla dziecka, które do tej pory, dzięki ssaniu i niemowlęcemu połykaniu, znało nieco inną aktywność języka. Przy gryzieniu, odgryzaniu i żuciu pracuje cały kompleks przeznaczonych do tych czynności mięśni, a te same z kolei mięśnie dziecko będzie wykorzystywało do mówienia. Ważnym post scriptum dla rodziców jest to, by pozwolili dziecku samemu jeść. Ta zgoda nie tylko stanowi dobrą gimnastykę dla buzi (dziecko ma szansę oblizać się, a gdy zaschnie mu jedzenie w okolicach ust, z uporem będzie próbowało się tego pozbyć; język okaże się wtedy pomocnym narzędziem), lecz także jest krokiem w kierunku samodzielności.